"Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się, jak trzeba" - brzmiał ostatni gryps wysłany z gdańskiej katowni UB przez Inkę.
W połowie lipca 1946 roku, kiedy powstawało to zdjęcie, "Inka" nie miała pojęcia, że Urząd Bezpieczeństwa szykuje się do jej aresztowania. Wkrótce potem, po zaciętym śledztwie, została skazana na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku. W akcie oskarżenia znalazły się zarzuty związane z działalnością w zbrojnym związku, mającym na celu obalenie siłą władzy ludowej, a także mordowanie funkcjonariuszy milicji i żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Nieprawdziwe zarzuty obejmowały nawet oskarżenie o nakłanianie do rozstrzelania dwóch funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa podczas akcji w Tulicach pod Sztumem. W okrutnym splotowi wydarzeń, które zrywały ją z codziennością, "Inka" znalazła czas na odręczny gryps. W wiadomości tej napisała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.
28 sierpnia 1946 roku nadeszła nieuchronność. Wraz z Danutą Siedzikówną "Inką" w egzekucji stracony został Feliks Selmanowicz "Zagończyk". To był dzień, który odcisnął się tragicznie w historii Polski, upamiętniając odwagę, poświęcenie i heroizm młodej dziewczyny oraz innych, którzy walczyli o wolność i niepodległość w obliczu represji komunistycznego reżimu.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?